Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/users/claves01/public_html/domains/criticalthinking.pl/public_html/wp-includes/post-template.php on line 284

Język i znaczenie

Znaczenie

Zna­cze­nie do­słow­ne to wła­sność ele­men­tów ję­zy­ka. Do­słow­ne zna­cze­nie pew­ne­go cią­gu słów jest wy­zna­czo­ne przez jego wła­sno­ści gra­ma­tycz­ne i zna­cze­nie, któ­re kon­wen­cjo­nal­nie przy­pi­su­je­my po­szcze­gól­nym sło­wom. Zna­cze­nie do­słow­ne zda­nia na­le­ży od­róż­niać od jego im­pli­ka­tu­ry kon­wer­sa­cyj­nej ? in­for­ma­cji prze­no­szo­nej nie­jaw­nie w okre­ślo­nym kon­tek­ście kon­wer­sa­cyj­nym, od­ręb­nej od zna­cze­nia do­słow­ne­go wy­po­wie­dzi.

Na przy­kład: przy­pu­ść­my, że za­py­ta­li­śmy Łu­cję, czy chcia­ła­by pójść do kina. Na co ona od­po­wia­da: ?Je­stem bar­dzo zmę­czo­na?. Na­tu­ral­nie, wy­wnio­sku­je­my na tej pod­sta­wie, że Łu­cja nie chce iść do kina. Jed­nak­że ta in­for­ma­cja nie jest czę­ścią zna­cze­nia zda­nia, któ­re zo­sta­ło przez nią wy­po­wie­dzia­ne. In­for­ma­cję tę wy­cią­ga­my w spo­sób po­śred­ni. Po­dob­nie przy­pu­ść­my, że sły­szy­my, jak Ania mówi ?Pa­try­cja lubi książ­ki?. Mo­że­my po­my­śleć, że ma ona na my­śli to, że Pa­try­cja lubi je czy­tać. Jed­nak­że jest to co naj­wy­żej im­pli­ka­tu­ra kon­wer­sa­cyj­na, a nie zna­cze­nie tego, co zo­sta­ło po­wie­dzia­ne. Mo­gło­by się oka­zać, że Pa­try­cja nie­na­wi­dzi czy­tać, a lubi je po­nie­waż wy­ko­rzy­stu­je je jako ele­ment wy­stro­ju swo­je­go domu. Tak­że w ta­kim wy­pad­ku zda­nie, któ­re wy­po­wie­dzia­ła Ania, jest praw­dzi­we.

Przy­kład ten ilu­stru­je bar­dzo waż­ną rzecz: je­śli chce­my oce­nić, czy dane zda­nie jest praw­dzi­we, po­win­ni­śmy roz­wa­żać jego zna­cze­nie do­słow­ne, a nie im­pli­ko­wa­ne kon­wer­sa­cyj­nie. Jest to szcze­gól­nie waż­ne w pra­wie. Treść umo­wy zo­sta­je okre­ślo­na przez zna­cze­nie do­słow­ne słów uży­tych do jej sfor­mu­ło­wa­nia, a nie przez to, co któ­raś ze stron uzna za nie­jaw­nie im­pli­ko­wa­ne.

Bezsensowność

W ję­zy­ku co­dzien­nym przy­miot­nik „bez­sen­sow­ny” jest nie­kie­dy uży­wa­ny nie­roz­waż­nie. Opi­su­je­my w ten spo­sób coś, co jest bez­ce­lo­we i pu­ste. Na przy­kład: przy­pu­ść­my, że Piotr zo­stał za­py­ta­ny, czy wy­bie­ra się na im­pre­zę, i od­po­wia­da: „Je­śli przyj­dę, to przyj­dę”. Ści­śle rzecz bio­rąc, stwier­dze­nie to nie prze­ka­zu­je żad­nych uży­tecz­nych in­for­ma­cji w spra­wie, czy Piotr przyj­dzie czy nie. Jed­nak­że stwier­dze­nie to jest za­rów­no po­praw­ne gra­ma­tycz­nie, jak i sen­sow­ne. Ści­śle rzecz bio­rąc ta­kich stwier­dzeń nie po­win­ni­śmy uzna­wać za bez­sen­sow­ne.

Definiowanie

Brak ja­sno­ści co do zna­cze­nia wy­ra­żeń może utrud­niać ro­zu­mo­wa­nie i blo­ko­wać sku­tecz­ną ko­mu­ni­ka­cję. Jed­nym ze spo­so­bów roz­ja­śnie­nia zna­cze­nia jest wy­ko­rzy­sta­nie de­fi­ni­cji. De­fi­ni­cja skła­da się z dwóch czę­ści: de­fi­nien­dum i de­fi­nien­sa. „De­fi­nien­dum” to sło­wo ozna­cza­ją­ce to, co za­mie­rza­my zde­fi­nio­wać. Na­to­miast „de­fi­niens” to ze­staw słów lub po­jęć, któ­re wy­ko­rzy­stu­je­my w de­fi­ni­cji jako po­sia­da­ją­ce ta­kie samo zna­cze­nie jak de­fi­nien­dum. Na przy­kład: w de­fi­ni­cji sło­wa „ka­wa­ler”: „ka­wa­ler to nie­żo­na­ty męż­czy­zna”, sło­wo „ka­wa­ler” jest de­fi­nien­dum, na­to­miast „nie­żo­na­ty męż­czy­zna” to de­fi­niens. Mo­że­my wy­róż­nić czte­ry ro­dza­je de­fi­ni­cji:

Definicje sprawozdawcze

De­fi­ni­cja spra­woz­daw­cza jest rów­nież okre­śla­na mia­nem de­fi­ni­cji słow­ni­ko­wej. Jej ce­lem jest po­da­nie zna­cze­nie ist­nie­ją­ce­go sło­wa. Jej przy­kła­dem może być przy­to­czo­na po­wy­żej de­fi­ni­cja sło­wa „ka­wa­ler” lub tak­że de­fi­ni­cja „licz­by pierw­szej” jako licz­by więk­szej niż 1, któ­ra jest po­dziel­na tyl­ko przez samą sie­bie (czy­li 2, 3, 5, 7, 11, 13, 17, 19?). De­fi­ni­cja spra­woz­daw­cza po­win­na uchwy­cić po­praw­ny spo­sób uży­cia sło­wa, któ­re jest de­fi­nio­wa­ne.

Definicja projektująca konstrukcyjna

De­fi­ni­cja kon­struk­cyj­na nie słu­ży do wy­ja­śnie­nia za­sta­ne­go zna­cze­nia da­ne­go sło­wa, lecz do przy­pi­sa­nia sło­wu zna­cze­nia no­we­go – przy czym dane sło­wo może już mieć ja­kieś zna­cze­nie lub nie. Je­śli de­fi­ni­cja kon­struk­cyj­na zo­sta­nie za­ak­cep­to­wa­na, wów­czas dane sło­wo jest uży­wa­ne w nowo usta­no­wio­ny spo­sób. Przy­pu­ść­my, że zde­fi­niu­je­my sło­wo „MBA” jako „żo­na­ty, lecz do­stęp­ny” (mar­ried but ava­ila­ble). Je­śli za­ak­cep­tu­je­my taką de­fi­ni­cję, mo­że­my okre­ślać in­nych lu­dzi jako MBA.

Definicja projektująca regulująca

De­fi­ni­cję re­gu­lu­ją­cą moż­na trak­to­wać jako kom­bi­na­cję de­fi­ni­cji spra­woz­daw­czej i kon­struk­cyj­nej. Ce­lem de­fi­ni­cji pre­cy­zu­ją­cej jest uczy­nie­nie zna­cze­nia da­ne­go sło­wa pre­cy­zyj­niej­szym dla okre­ślo­nych ce­lów. Na przy­kład pew­na fir­ma prze­wo­zo­wa za­mie­rza wpro­wa­dzić zniż­ki dla star­szych osób. Jed­nak­że stwier­dze­nie, że oso­by star­sze mogą sko­rzy­stać z ulgi do­pro­wa­dzi za­pew­ne do dys­ku­sji, kto do­kład­nie może z niej sko­rzy­stać, a kto nie – ile trze­ba mieć lat, żeby zo­stać uzna­ny za oso­bę star­szą? Fir­ma może w związ­ku z tym zde­fi­nio­wać „oso­bę star­szą” jako „oso­bę, któ­ra ma co naj­mniej 65 lat”. To oczy­wi­ście tyl­ko jed­na z wie­lu moż­li­wych de­fi­ni­cji re­gu­lu­ją­cych po­ję­cia oso­by star­szej.

De­fi­ni­cje re­gu­lu­ją­ce są bar­dzo waż­ne, gdy trze­ba okre­ślić prze­pi­sy i re­gu­la­cje praw­ne. Może nam za­le­żeć na wy­eli­mi­no­wa­niu lub ka­ra­niu zja­wisk mo­le­sto­wa­nia sek­su­al­ne­go, ale naj­pierw mu­si­my do­brze zde­fi­nio­wać mo­le­sto­wa­nie sek­su­al­ne, tak by lu­dzie wie­dzie­li, co w świe­tle pra­wa jest wła­ści­we, a co nie. Na przy­kład pro­fe­sor bio­lo­gii, któ­ry prze­pro­wa­dza nie­za­po­wie­dzia­ny eg­za­min z za­kre­su ludz­kiej sek­su­al­no­ści nie po­wi­nien być uzna­ny za win­ne­go mo­le­sto­wa­nia sek­su­al­ne­go w ja­kim­kol­wiek ro­zu­mie­niu tego po­ję­cia.

W koń­cu, de­fi­ni­cje re­gu­lu­ją­ce mo­że­my wy­ko­rzy­stać w roz­wią­za­niu spo­rów, w któ­rych klu­czo­we po­ję­cia mogą być nie­wy­star­cza­ją­co ja­sne. Przy­pu­ść­my, że dwo­je lu­dzi spie­ra się, czy zwie­rzę­ta, ta­kie jak pta­ki lub mał­py, po­słu­gu­ją się ję­zy­kiem. By roz­wi­kłać tę kwe­stię, mu­si­my spre­cy­zo­wać, co ro­zu­mie­my przez sło­wo „ję­zyk”. Je­śli sło­wo „ję­zyk” ozna­cza do­wol­ny sys­tem ko­mu­ni­ka­cyj­ny, to oczy­wi­ście pta­ki i inne zwie­rzę­ta po­słu­gu­ją się ję­zy­kiem. Z dru­giej stro­ny, sło­wo „ję­zyk” może być uży­wa­ne w inny spo­sób: na ozna­cze­nie sys­te­mu zna­ków, któ­ry rzą­dzi się re­gu­ła­mi gra­ma­tycz­ny­mi (syn­tak­tycz­ny­mi) i zna­cze­nio­wy­mi (se­man­tycz­ny­mi), po­zwa­la­ją­cy użyt­kow­ni­ko­wi ję­zy­ka prze­ka­zy­wać in­for­ma­cje o przed­mio­tach i sy­tu­acjach od­da­lo­nych w cza­sie i prze­strze­ni od oko­licz­no­ści roz­mo­wy. Przy ta­kim ro­zu­mie­niu, spo­so­bu, w jaki po­ro­zu­mie­wa­ją się zwie­rzę­ta, nie uzna­li­by­śmy za ję­zyk.

Definicje perswazyjne

De­fi­ni­cja per­swa­zyj­na to taka, któ­ra przy­pi­su­je na­ce­cho­wa­nie emo­cjo­nal­ne, po­zy­tyw­ne lub ne­ga­tyw­ne, sło­wu, któ­re­go ta­kie­go na­ce­cho­wa­nia nie po­sia­da. Na przy­kład, oso­ba bę­dą­ca prze­ciw­nicz­ką abor­cji może zde­fi­nio­wać „abor­cję” jako „za­bój­stwo nie­win­nej nie­na­ro­dzo­nej oso­by”. Taka de­fi­ni­cja nie­sie ne­ga­tyw­ne ko­no­ta­cje, po­nie­waż sło­wo „mor­der­stwo” su­ge­ru­je, że abor­cja jest na­gan­nym czy­nem po­zba­wie­nia ko­goś ży­cia i za­kła­da, że płód jest już oso­bą. Taka de­fi­ni­cja z pew­no­ścią nie jest wła­ści­wa ze wzglę­du na ra­cjo­nal­ną de­ba­tę mo­ral­ne­go uza­sad­nie­nia abor­cji, choć może być uży­tecz­na jako na­rzę­dzie re­to­rycz­ne[1].

Ocena definicji

Kry­te­ria oce­ny de­fi­ni­cji za­le­żą od ro­dza­ju de­fi­ni­cji, któ­rą aku­rat roz­wa­ża­my. De­fi­ni­cja spra­woz­daw­cza po­win­na pra­wi­dło­wo chwy­tać spo­sób uży­cia sło­wa, któ­re jest de­fi­nio­wa­ne. Szcze­gól­nie zna­czy to, że de­fi­ni­cja nie po­win­na być ani za sze­ro­ka, ani za wą­ska.

  • De­fi­ni­cja jest za sze­ro­ka, je­śli de­fi­niens swo­im za­kre­sem obej­mu­je przed­mio­ty, któ­rych nie obej­mu­je de­fi­nien­dum. Na przy­kład, je­śli zde­fi­niu­je­my sa­mo­lot jako ma­szy­nę, któ­ra lata, po­peł­ni­my błąd de­fi­ni­cji za sze­ro­kiej, po­nie­waż he­li­kop­te­ry tak­że są ma­szy­na­mi la­ta­ją­cy­mi, ale nie są sa­mo­lo­ta­mi.
  • De­fi­ni­cja jest zbyt wą­ska, je­śli de­fi­niens nie obej­mu­je nie­któ­rych przed­mio­tów, któ­re obej­mu­je de­fi­nien­dum. Po­peł­ni­my ten błąd, gdy­by­śmy zde­fi­nio­wa­li trój­kąt jako fi­gu­rę, któ­ra ma trzy boki rów­nej dłu­go­ści.
  • Za­uważ, że de­fi­ni­cja może być za­rów­no za sze­ro­ka, jak i za wą­ska – jed­no­cze­śnie. Je­śli zde­fi­niu­jesz wa­rzy­wa jako ja­dal­ne li­ście do­wol­nej ro­śli­ny, to taka de­fi­ni­cja bę­dzie za wą­ska, po­nie­waż nie obej­mie swo­im za­kre­sem np. po­mi­do­rów i ziem­nia­ków. Z dru­giej zaś stro­ny de­fi­ni­cja taka bę­dzie za sze­ro­ka, po­nie­waż li­ście her­ba­ty są ja­dal­ne, ale nie są uzna­wa­ne za wa­rzy­wa.

Pro­blem, czy de­fi­ni­cja jest sze­ro­ka lub za wą­ska nie do­ty­czy de­fi­ni­cji re­gu­lu­ją­cych, po­nie­waż nie mają one na celu uchwy­ce­nia ist­nie­ją­ce­go spo­so­bu uży­cia słów. Waż­ne jest jed­nak, aby po­da­jąc de­fi­ni­cję re­gu­lu­ją­cą, uni­kać błęd­ne­go koła, sprzecz­no­ści i nie­ja­sno­ści.

Warunki konieczne i wystarczające

Po­ję­cia wa­run­ków ko­niecz­nych i wa­run­ków wy­star­cza­ją­cych po­ma­ga­ją nam ro­zu­mieć i wy­ja­śniać róż­ne po­wią­za­nia mię­dzy po­ję­cia­mi i re­la­cje, któ­re za­cho­dzą mię­dzy róż­ny­mi sta­na­mi rze­czy.

Je­śli mó­wi­my, że X jest wa­run­kiem ko­niecz­nym Y-a, zna­czy to, że jest nie­moż­li­we, aby za­szło Y, je­śli nie za­szedł X. In­ny­mi sło­wy: brak X-a po­wo­du­je brak Y-a. Wa­ru­nek ko­niecz­ny jest tak­że okre­śla­ny mia­nem „wa­run­ku esen­cjal­ne­go” (sine qua non). Roz­waż­my kil­ka przy­kła­dów:

  • Po­sia­da­nie czte­rech bo­ków jest wa­run­kiem ko­niecz­nym by­cia kwa­dra­tem.
  • By­cie dziel­nym jest wa­run­kiem ko­niecz­nym by­cia do­brym żoł­nie­rzem.
  • Nie­by­cie po­dziel­nym przez 10 jest wa­run­kiem ko­niecz­nym by­cia licz­bą pierw­szą.

Aby po­ka­zać, że X nie jest wa­run­kiem ko­niecz­nym Y, mo­że­my po pro­stu wska­zać sy­tu­ację, w któ­rej za­cho­dzi Y, mimo że nie za­cho­dzi X. Kil­ka przy­kła­dów:

  • By­cie bo­ga­tym nie jest wa­run­kiem ko­niecz­nym by­cia sza­no­wa­nym, po­nie­waż sza­no­wa­ni ak­ty­wi­ści spo­łecz­ni mogą fak­tycz­nie być cał­kiem bied­ni.
  • Ży­cie na lą­dzie nie jest wa­run­kiem ko­niecz­nym by­cia ssa­kiem. Wie­lo­ry­by są ssa­ka­mi, mimo że żyją w mo­rzu.

Na co dzień przy­wo­łu­je­my po­ję­cie wa­run­ków ko­niecz­nych bar­dzo czę­sto, cho­ciaż okre­śla­my je in­ny­mi na­zwa­mi. Na przy­kład, gdy mó­wi­my, że „tlen jest po­trzeb­ny dla ży­cia”, to inny spo­sób po­wie­dze­nia, że obec­ność tle­nu jest wa­run­kiem ko­niecz­nym ist­nie­nia ży­cia.

Pe­wien stan rze­czy może mieć wię­cej niż je­den wa­ru­nek ko­niecz­ny. Na przy­kład, żeby być do­brym pia­ni­stą kon­cer­to­wym, nie­zbęd­na jest do­bra tech­ni­ka pal­ców. Jed­nak­że to nie wy­star­cza. In­nym wa­run­kiem ko­niecz­nym jest to, na­le­ży umieć in­ter­pre­to­wać utwo­ry na for­te­pian.

Przejdź­my te­raz do wa­run­ków wy­star­cza­ją­cych. Je­śli X jest wa­run­kiem wy­star­cza­ją­cym Y, to obec­ność X-a gwa­ran­tu­je obec­ność Y-a. In­ny­mi sło­wy: nie­moż­li­we jest, aby za­szedł X, je­śli nie zaj­dzie Y. Je­śli X jest obec­ny, to Y tak­że musi być obec­ny. Po­now­nie roz­waż­my kil­ka przy­kła­dów:

  • By­cie kwa­dra­tem jest wy­star­cza­ją­ce, by mieć czte­ry boki.
  • By­cie po­dziel­nym przez 4 jest wa­run­kiem wy­star­cza­ją­cym by­cia licz­bą pa­rzy­stą.

Aby wy­ka­zać, że X nie jest wa­run­kiem wy­star­cza­ją­cym Y, na­le­ży wska­zać sy­tu­ację, w któ­rej X jest obec­ny, a Y nie. Przy­kła­dy:

  • To, że ko­goś ko­chasz, nie gwa­ran­tu­je tego, że ktoś ko­cha cie­bie. Wred­na i pod­stęp­na oso­ba, któ­ra ko­goś ko­cha, sama może nie być ko­cha­na przez ni­ko­go.
  • Lo­jal­ność nie jest wa­run­kiem wy­star­cza­ją­cym uczci­wo­ści, po­nie­waż ktoś może kła­mać, aby chro­nić oso­bę, wo­bec któ­rej jest się lo­jal­nym.

Wy­ra­że­nia, ta­kie jak „Je­śli X, to Y” lub „X wy­star­cza do tego, aby za­szło Y”, moż­na ro­zu­mieć jako to, że X jest wa­run­kiem wy­star­cza­ją­cym Y. Za­uważ, że nie­któ­re sta­ny rze­czy mogą mieć wie­le wa­run­ków wy­star­cza­ją­cych. By­cie nie­bie­skim wy­star­cza do by­cia ja­kie­goś ko­lo­ru, ale oczy­wi­ście by­cie zie­lo­nym, czer­wo­nym tak­że wy­star­cza.

Je­śli mamy dwa zja­wi­ska X i Y, mo­że­my wska­zać czte­ry spo­so­by, w jaki mogą być po­wią­za­ne:

  • X jest wa­run­kiem ko­niecz­nym, ale nie wy­star­cza­ją­cym Y.
  • X jest wa­run­kiem wy­star­cza­ją­cym, ale nie ko­niecz­nym Y.
  • X jest za­rów­no wa­run­kiem ko­niecz­nym, jak i wy­star­cza­ją­cym Y.
  • X nie jest ani wa­run­kiem ko­niecz­nym, ani wa­run­kiem wy­star­cza­ją­cym Y.

Po­wyż­sze ze­sta­wie­nie jest bar­dzo po­ży­tecz­ne, gdy chce­my wy­ja­śnić spo­sób, w jaki dwa po­ję­cia są ze sobą po­wią­za­ne. Oto kil­ka przy­kła­dów:

  • Po­sia­da­nie czte­rech bo­ków jest ko­niecz­ne, ale nie wy­star­cza­ją­ce by­cia kwa­dra­tem (po­nie­waż pro­sto­kąt ma czte­ry boki, ale nie jest kwa­dra­tem).
  • Po­sia­da­nie syna jest wa­run­kiem wy­star­cza­ją­cym, ale nie ko­niecz­nym by­cia ro­dzi­cem (ro­dzi­ce mogą mieć cór­kę).
  • By­cie nie­żo­na­tym męż­czy­zną jest wa­run­kiem ko­niecz­nym i wy­star­cza­ją­cym by­cia ka­wa­le­rem.
  • By­cie wy­so­ką oso­bą nie jest ani wa­run­kiem ko­niecz­nym, ani wy­star­cza­ją­cym osią­gnię­cia suk­ce­su.

Wa­run­ki ko­niecz­ne i wy­star­cza­ją­ce są czę­sto bar­dzo uży­tecz­ne w wy­ja­śnia­niu po­wią­zań mię­dzy po­ję­cia­mi abs­trak­cyj­ny­mi. Na przy­kład: wy­ja­śnie­nie, czym jest de­mo­kra­cja, może od­wo­łać się do prze­pi­sów praw­nych jako wa­run­ku ko­niecz­ne­go, ale nie wy­star­cza­ją­ce­go.

Pułapki języka

Ję­zyk no­to­rycz­nie za­sta­wia na nas pu­łap­ki, w któ­re wpa­da­my, gdy uży­wa­my słów w spo­sób nie­ja­sny, utrud­nia­ją­cy od­bior­cy zro­zu­mie­nie, o co nam cho­dzi, i spra­wia­ją­cy wra­że­nie, że to, co mó­wi­my, jest mą­drzej­sze i do­nio­ślej­sze, niż jest w rze­czy­wi­sto­ści.

Wieloznaczność

Sło­wo, wy­ra­że­nie lub zda­nie jest wie­lo­znacz­ne, gdy ma wię­cej niż jed­no zna­cze­nie. Mo­że­my wy­róż­nić kil­ka ro­dza­jów wie­lo­znacz­no­ści.

  • Wie­lo­znacz­ność lek­sy­kal­na ozna­cza, że po­je­dyn­cze sło­wo ma w ję­zy­ku wię­cej niż jed­no zna­cze­nie. Na przy­kład sło­wa „głę­bo­ki” moż­na użyć, mó­wiąc np. że ja­kiś dół jest głę­bo­ki lub że ktoś po­wie­dział coś głę­bo­kie­go. W pierw­szym zna­cze­niu mamy na my­śli wy­mia­ry fi­zycz­ne, w dru­gim prze­ni­kli­wość lub in­te­li­gen­cję wy­po­wia­da­ją­ce­go daną myśl. Po­dob­nie jest ze sło­wa­mi „zie­lo­ny” (okre­ślo­ne­go ko­lo­ru lub nie­do­świad­czo­ny), „za­mek” (jako bu­dow­la lub przed­miot słu­żą­cy do za­my­ka­nia drzwi).
  • Wie­lo­znacz­ność re­fe­ren­cyj­na za­cho­dzi wów­czas, gdy kon­tekst wy­po­wie­dzi nie wy­ja­śnia, do cze­go się od­no­si uży­ty za­imek lub kwan­ty­fi­ka­tor. Na przy­kład: Ka­sia ude­rzy­ła Mał­go­się i po­le­cia­ła jej krew – w tym zda­niu nie jest ja­sne, komu po­le­cia­ła krew[2].
  • Wie­lo­znacz­ność syn­tak­tycz­na (skła­dnio­wa) to taka, gdy dane wy­ra­że­nie mo­że­my in­ter­pre­to­wać na róż­ne spo­so­by ze wzglę­du na jego struk­tu­rę gra­ma­tycz­ną. Wie­lo­znacz­ność tego ro­dza­ju może wy­stą­pić na­wet wte­dy, gdy zna­my zna­cze­nia wszyst­kich po­szcze­gól­nych słów. Roz­waż­my zda­nie: „po­win­ni­śmy po­roz­ma­wiać o prze­mo­cy w te­le­wi­zji”. Może ono zna­czyć, że roz­mo­wa po­win­na od­być się w pro­gra­mie te­le­wi­zyj­nym lub że te­ma­tem roz­mo­wy po­win­na być prze­moc, któ­rą przed­sta­wia­ją pro­gra­my te­le­wi­zyj­ne.

Sko­ro po­słu­gu­je­my się ję­zy­kiem, któ­ry jest z na­tu­ry wie­lo­znacz­ny, po­win­ni­śmy upew­nić się, czy kon­tekst wy­po­wie­dzi wy­raź­nie in­for­mu­je na­szych od­bior­ców, jaka jest pra­wi­dło­wa in­ter­pre­ta­cja na­szych słów. Gdy na­po­ty­ka­my na wy­po­wie­dzi wie­lo­znacz­ne, mo­że­my spró­bo­wać roz­ja­śnić zna­cze­nie przez wy­punk­to­wa­nie wszyst­kich moż­li­wych in­ter­pre­ta­cji. Pro­ces po­zby­wa­nia się wie­lo­znacz­no­ści okre­śla­my mia­nem „ujed­no­znacz­nia­nia” (di­sam­bi­gu­ation). Na­tu­ral­nie, po­stu­lat uni­ka­nia wie­lo­znacz­no­ści sto­su­je się je­dy­nie do tych sy­tu­acji, w któ­rych rze­czy­wi­ście chce­my po­ro­zu­mie­wać się pre­cy­zyj­nie i traf­nie.

Nieostrość

Dane po­ję­cie jest nie­ostre, gdy jego za­kres ma nie­pre­cy­zyj­nie okre­ślo­ne gra­ni­ce. Po­dob­nie gdy wraz z za­cho­dem słoń­ca oto­cze­nie stop­nio­wo ciem­nie­je, ale nie ma ostrej gra­ni­cy, któ­ra od­dzie­la cał­ko­wi­tą ciem­ność od ja­sno­ści. Tak więc: „ciem­ny” i „ja­sny” są na­zwa­mi nie­ostry­mi.

Wy­so­ki” tak­że jest na­zwą nie­ostrą, po­nie­waż o nie­któ­rych lu­dziach trud­no po­wie­dzieć, czy są wy­so­cy, czy nie, ale nasz brak zde­cy­do­wa­nia nie jest spo­wo­do­wa­ny bra­kiem in­for­ma­cji o wzro­ście da­nej oso­by. Mógł­byś wie­dzieć do­kład­nie, ile wzro­stu ma taka oso­ba, ale wciąż nie był­byś w sta­nie zde­cy­do­wać, czy ta oso­ba jest wy­so­ka, czy nie. Jest to spo­wo­do­wa­ne tym, że zna­cze­nie na­zwy nie jest ści­śle okre­ślo­ne. Te uwa­gi od­no­szą się tak­że do słów ta­kich jak „góra”, „spryt­ny”, „tani” itd.

Za­uważ­my, że na­le­ży od­róż­niać nie­ostrość i wie­lo­znacz­ność. Sło­wo może być nie­ostre, choć nie jest wie­lo­znacz­ne, a róż­ne zna­cze­nia wie­lo­znacz­ne­go po­ję­cia nie mu­szą być nie­ostre.

Gdy po­win­ni­śmy być pre­cy­zyj­ni i do­kład­nie prze­ka­zy­wać to, co mamy na my­śli, po­win­ni­śmy uni­kać nazw nie­ostrych. Stu­den­ci czę­sto py­ta­ją:

  • Czy na tych za­ję­ciach bę­dzie za­da­wa­ne dużo do domu?
  • Czy eg­za­min koń­co­wy bę­dzie trud­ny?

Tym­cza­sem sło­wa „trud­ny”, „dużo” są nie­ostre. Nie jest ja­sne, jak od­po­wie­dzieć na ta­kie py­ta­nia! Na­zwy nie­ostre po­ja­wia­ją się bar­dzo czę­sto w ho­ro­sko­pach:

  • W tym ty­go­dniu bądź go­to­wy na zmia­nę kie­run­ku two­je­go ży­cia.

Po­nie­waż nie jest ja­sne, co moż­na uznać za zmia­nę kie­run­ku (ko­goś, kto za­sta­wi ci dro­gę, tak że nie bę­dziesz mógł przejść po chod­ni­ku w lini pro­stej?), każ­dy z ła­two­ścią może przy­to­czyć pew­ne zda­rze­nie lub inne jako „do­wód” po­twier­dza­ją­cy prze­po­wied­nię z ho­ro­sko­pu. Po­dob­nie rzecz ma się z po­niż­szym ra­czej bez­ce­lo­wym prze­wi­dy­wa­niem:

  • Ta in­for­ma­cja w pe­wien spo­sób wpły­nie na sy­tu­ację na gieł­dzie.

By­ło­by nie­po­ro­zu­mie­niem twier­dzić, że aby my­śleć kry­tycz­nie, nie wol­no uży­wać nazw nie­ostrych. Na­zwy nie­ostre mogą być (i są!) uży­tecz­ne na co dzień, po­nie­waż czę­sto nie mu­si­my być ab­so­lut­nie pre­cy­zj­ni. To, jak bar­dzo mu­si­my być pre­cy­zyj­ni, za­le­ży oczy­wi­ście od oko­licz­no­ści.

Znaczenie niekompletne

Na­zwy mają nie­peł­ne zna­cze­nie, je­śli wła­sność lub re­la­cja, któ­rą wy­ra­ża­ją, za­le­ży od in­nych pa­ra­me­trów, któ­re po­win­ny zo­stać okre­ślo­ne w kon­tek­ście – wprost lub tyl­ko do­myśl­nie. To do­ty­czy ta­kich nazw jak „po­ży­tecz­ny”, „waż­ny”, „po­dob­ny”, „lep­szy”. Wła­ści­wie wszyst­kie przed­mio­ty są uży­tecz­ne i waż­ne je­dy­nie pod pew­nym wzglę­dem, a pod in­nym już nie. Na przy­kład: czy mi­łość jest waż­niej­sza od pie­nię­dzy? To za­le­ży. Je­śli umie­rasz z gło­du, wów­czas pie­nią­dze są waż­niej­sze. Ale je­śli szu­kasz ko­goś, z kim mógł­byś dzie­lić swo­je ży­cie, wów­czas to ra­czej mi­łość jest dla cie­bie waż­niej­sza.

Zniekształcenia

Znie­kształ­ce­nia­mi (di­stor­tion) na­zy­wa­my spo­sób uży­wa­nia słów z nie­wła­ści­wy­mi ko­no­ta­cja­mi war­to­ściu­ją­cy­mi oraz uży­wa­nie słów nie­zgod­nie z ich stan­dar­do­wym zna­cze­niem bez wy­raź­ne­go wska­za­nia tego fak­tu.

Uży­cia nie­wła­ści­wych wy­ra­żeń na­ce­cho­wa­nych emo­cjo­nal­nie jest ty­po­wym przy­kła­dem znie­kształ­ceń. Wie­le wy­ra­żeń ję­zy­ka nie ma cha­rak­te­ru czy­sto opi­so­we­go, lecz nie­sie ze sobą po­zy­tyw­ne lub ne­ga­tyw­ne ko­no­ta­cje. Roz­waż­my po­now­nie sko­ja­rze­nia abor­cji z mor­der­stwem. Przy­pu­ść­my, że ktoś ar­gu­men­tu­je: „abor­cja jest mor­der­stwem nie­chcia­ne­go dziec­ka i nie po­win­na być do­zwo­lo­na”. Sło­wo „mor­der­stwo” nie­sie ko­no­ta­cję, że abor­cja jest zła, po­nie­waż za mor­der­stwo uzna­je się za­zwy­czaj nie­spra­wie­dli­we za­bi­cie ko­goś z pre­me­dy­ta­cją. Po­wyż­sza wy­po­wiedź jako ar­gu­ment jest obar­czo­na błę­dem pe­ti­tio prin­ci­pii, po­nie­waż za­kła­da się, że abor­cja jest złem, na­to­miast to na­le­ży do­pie­ro udo­wod­nić. Jed­nak­że ktoś, kto nie jest wy­star­cza­ją­co ostroż­ny i nie uda mu się wy­chwy­cić nie­wła­ści­wych ne­ga­tyw­nych ko­no­ta­cji, może z ła­two­ścią dać się zwieść po­wyż­sze­mu ar­gu­men­to­wi[3].

Reifikacja

Sło­wa „re­ifi­ko­wać” i „re­ifi­ka­cja” po­cho­dzą od ła­ciń­skie­go sło­wa „res”, któ­re zna­czy to samo co „rzecz”. Re­ifi­ka­cja to trak­to­wa­nie po­jęć abs­trak­cyj­nych, wła­sno­ści i re­la­cji tak, jak­by były obiek­ta­mi fi­zycz­ny­mi. Na przy­kład: slo­gan z po­pu­lar­ne­go (w swo­im cza­sie) se­ria­lu te­le­wi­zyj­ne­go[4]: „The truth is out the­re” (Praw­da leży da­le­ko). Trak­tu­je się tu praw­dę tak, jak­by była przed­mio­tem fi­zycz­nym, któ­ry może znaj­do­wać się w okre­ślo­nym miej­scu. Jed­nak­że praw­da jest abs­trak­cyj­ną wła­sno­ścią twier­dzeń i teo­rii i nie jest ni­gdzie zlo­ka­li­zo­wa­na. Jest to za­tem przy­kład re­ifi­ka­cji. Oczy­wi­ście wie­my z grub­sza, ja­kie jest za­mie­rzo­ne zna­cze­nie po­wyż­sze­go slo­ga­nu. Praw­do­po­dob­nie ma on zna­czyć coś ta­kie­go, jak ‘praw­da o pew­nych spra­wach jest czymś, co mo­że­my od­kryć, je­śli wy­star­cza­ją­co się po­sta­ra­my, choć nie bę­dzie to ła­twe?. Inny przy­kład: za­sta­nów­my się nad po­wie­dze­niem, że „Hi­sto­ria jest spra­wie­dli­wa”. Spra­wie­dli­we lub nie mogą być oso­by lub sys­te­my re­guł bądź praw, ale spra­wie­dli­wość nie jest tak na­praw­dę wła­sno­ścią hi­sto­rii ro­zu­mia­nej jako blo­ku fak­tów, któ­re wy­da­rzy­ły się w prze­szło­ści. Po­now­nie mo­że­my zga­dy­wać, co nasz współ­ro­zmów­ca mógł mieć na my­śli. Być może za­mie­rzo­ne zna­cze­nie jest czymś w ro­dza­ju ‘wraz z po­stę­pem cza­su lu­dzie do­trą do praw­dzi­wej i słusz­nej opi­nii w kwe­stii, któ­rą roz­wa­ża­ją’.

Oba przy­kła­dy ilu­stru­ją to, że re­ifi­ka­cja jako taka nie musi być na­gan­na. Zwięk­sza moc od­dzia­ły­wa­nia na od­bior­cę i czę­sto uży­wa­my jej w po­ezji i me­ta­fo­rach. Jed­nak­że, je­śli na­szym ce­lem jest prze­ka­za­nie in­for­ma­cji w spo­sób ja­sny i pro­sty, to re­ifi­ka­cja jest czymś nie­po­żą­da­nym. Je­śli stwier­dze­nie, któ­re za­wie­ra re­ifi­ka­cję, jest peł­no­znacz­ne i in­for­ma­tyw­ne, może być wy­ra­żo­ne w spo­sób ja­śniej­szy w ję­zy­ku prost­szym i nie­za­wie­ra­ją­cym re­ifi­ka­cji. Gdy trud­no jest (a być może jest to wręcz nie­moż­li­we) do­ko­nać prze­kła­du wy­po­wie­dzi na prost­szy ję­zyk, jest to do­brym zna­kiem tego, że wyj­ścio­we stwier­dze­nie nie ma do­brze okre­ślo­ne­go zna­cze­nia. Więc, w ogól­no­ści, je­śli nie po­trze­bu­jesz wpły­nąć na od­bior­cę dra­ma­tycz­nym efek­tem, uni­kaj re­ifi­ka­cji. Je­śli na­to­miast mu­sisz, upew­nij sie, że wiesz, co chcesz po­wie­dzieć.

Błąd kategorialny

Jest to błąd po­le­ga­ją­cy na przy­pi­sa­niu pew­ne­mu obiek­to­wi wła­sno­ści, któ­rej lo­gicz­nie rzecz bio­rąc po­sia­dać nie może, lub ogól­niej: na po­my­le­niu ka­te­go­rii, do któ­rej dany przed­miot na­le­ży. Roz­waż słyn­ne zda­nie: „Bez­barw­ne zie­lo­ne idee śpią wście­kle”[5]. Za­wie­ra ono kil­ka błę­dów ka­te­go­rial­nych, po­nie­waż o zie­lo­nych ide­ach nie moż­na po­wie­dzieć, że są bez­barw­ne, po­nad­to idee nie na­le­żą do ro­dza­ju rze­czy, któ­re mogą spać. Przed kil­ko­ma laty Sto­wa­rzy­sze­nie Stu­den­tów Pra­wa Uni­wer­sy­te­tu w Hong Kon­gu gło­si­ło slo­gan „pra­wo to my”. Jest to błąd ka­te­go­rial­ny, po­nie­waż pra­wa są re­gu­ła­mi, a lu­dzie nimi nie są. Oczy­wi­ście lu­dzie cza­sa­mi mó­wią „pra­wo to ja”, by pod­kre­ślić, że to oni są sze­fa­mi i każ­dy po­wi­nien wy­ko­ny­wać ich na­ka­zy. Jed­nak­że to prze­czy idei spra­wie­dli­wo­ści i pra­wo­rząd­no­ści, któ­re są cen­tral­ne dla współ­cze­snych spo­łe­czeństw de­mo­kra­tycz­nych. Stu­den­ci pra­wa po­win­ni to wie­dzieć i nie po­win­ni wy­gła­szać ta­kich slo­ga­nów.

 


[1] Z dru­giej stro­ny war­to za­uwa­żyć, że de­fi­ni­cja abor­cji jako „za­bie­gu prze­rwa­nia cią­ży” rów­nież ma cha­rak­ter per­swa­zyj­ny (eu­fe­mi­stycz­ny), po­nie­waż umniej­sza mo­ral­ne kon­se­kwen­cje tego czy­nu. Nie­kie­dy trud­no o neu­tral­ną de­fi­ni­cję, któ­rą by­ły­by w sta­nie za­ak­cep­to­wać wza­jem­nie prze­ciw­ne stro­ny spo­ru (przyp. tłum.).

[2] W ję­zy­ku pol­skim uzna­je­my, że za­imek od­no­si się do obiek­tu wska­zy­wa­ne­go przez ostat­ni rze­czow­nik tego sa­me­go ro­dza­ju i tej sa­mej licz­by co za­imek. Ze wzglę­du na tę re­gu­łę, po­win­ni­śmy uznać, że krew po­le­cia­ła Mał­go­si, nie Kasi, acz­kol­wiek moż­na mieć wąt­pli­wo­ści, czy nadaw­ca wy­po­wie­dzi jest tej re­gu­ły świa­do­my.

[3] Moż­na mieć wąt­pli­wo­ści wzglę­dem tego przy­kła­du (Por. przyp. nr 1). Na­ce­cho­wa­nie wią­za­ne ze sło­wem „abor­cja” wy­ni­ka z sys­te­mu in­nych prze­ko­nań i nie jest czy­stym przy­pad­kiem ilu­stru­ją­cym zmia­nę na­ce­cho­wa­nia ko­no­ta­cji. Lep­szym (bo mniej kon­tro­wer­syj­nym) przy­kła­dem jest na­stę­pu­ją­ca de­fi­ni­cja: „Lo­gi­sty­ka (czy­li lo­gi­ka ma­te­ma­tycz­na) to po­zba­wio­na tre­ści, bez­przed­mio­to­wa lo­gi­ka, ode­rwa­na od rze­czy­wi­sto­ści, od do­świad­cze­nia, od prak­ty­ki, od praw­dy ubiek­tyw­nej” (ter­mi­no­wi neu­tral­ne­mu na­da­je się na­ce­cho­wa­nie ne­ga­tyw­ne) lub „Biu­ro­kra­cja jest to zra­cjo­na­li­zo­wa­ny i od­per­so­na­li­zo­wa­ny apa­rat spraw­ne­go za­ła­twia­nia spraw” (po­ję­ciu na­ce­cho­wa­ne­mu ujem­nie na­da­je się sko­ja­rze­nia neu­tral­ne i po­zy­tyw­ne). Przy­kła­dy za: T. Paw­łow­ski, Po­ję­cia i me­to­dy współ­cze­snej hu­ma­ni­sty­ki, Wro­cław 1977, s. 136. (przyp. tłum.).

[4] Cho­dzi o se­rial „Z ar­chi­wum X” (przyp. tłum.).

[5] Au­to­rem tego zda­nia jest Noam Chom­sky, ma ono słu­żyć jako przy­kład zda­nia po­praw­ne­go gra­ma­tycz­nie, ale po­zba­wio­ne­go zna­cze­nia (przyp. tłum.).

Contact Us

We're not around right now. But you can send us an email and we'll get back to you, asap.

Not readable? Change text. captcha txt