Jeśli jakiś film może posłużyć jako inspiracja do rozważań nad krytycznym myśleniem, to z pewnością jest to film „12 gniewnych ludzi”. Gorąco polecam jego obejrzenie (poniżej możecie zobaczyć zwiastun)! W największym skrócie: film opisuje obrady ławy przysięgłych składającej się z 12 osób, która musi podjąć decyzję, czy nastolatek podejrzany o zabicie ojca jest winny. Zadaniem ławników jest podjęcie jednogłośnego werdyktu na podstawie dowodów przedstawionych podczas procesu: oskarżony jest winny lub istnieją racjonalne wątpliwości, że przedstawiony w sądzie materiał dowodowy nie świadczy jednoznacznie o jego winie. Ławnicy rozprawiają przez kilka godzin, spierają się i starają wzajemnie przekonać do swoich racji. Dzieje się.
W pierwszym głosowaniu 11 osób opowiada się za uznaniem oskarżonego za winnego zarzucanego mu czynu, tylko jedna z osób się wyłamuje. Osobą tą jest ławnik nr 8 o nazwisku Davis (jak dowiadujemy się na koniec filmu), z zawodu architekt. Co ciekawe, zapytany, czy uważa oskarżonego odpowiada, że… nie wie. Zagadnięty, czy chce, aby powtórzyć mu, w jaki sposób udowodniono winę, odpowiada, że nie. I wreszcie, gdy oczekuje się od niego deklaracji, czego w takim razie chce, odpowiada: „Porozmawiać”. To naprawdę zaskakujące, ponieważ jedenastu pozostałych ławników uważa winę oskarżonego nastolatka za OCZYWISTĄ, a dyskusję za zwyczajnie niepotrzebną.
W tym momencie nasz obraz, dlaczego oskarżony jest winny, rysuje się mniej więcej w sposób następujący (diagramy wykonane w programie do mapowania argumentów Rationale):
Wina oskarżonego wydaje się oczywista, przedstawione dowody – jakiekolwiek są, tego jeszcze nie wiemy – przemawiają właśnie za nią.
Przypuśćmy, że się mylimy
W takich okolicznościach Davis stwierdza coś, co można by przyjąć za kluczową zasadę myślenia krytycznego: „Przypuśćmy, że się mylimy”. Motywacje Davisa nie są jasne: może żal mu chłopca, może czuje ciężar decyzji o jego życiu lub śmierci albo być może zmęczony długotrwałym procesem nie ma jasności co do szczegółów zajścia, ale nie jest zdecydowanie przekonany o niewinności nastolatka.
Słuchajcie, chłopak był całe życie poniewierany. Urodził się w slumsach, matka umarła kiedy miał 9 lat, przez półtora roku mieszkał w sierocińcu, kiedy ojciec siedział w więzieniu za fałszerstwo To nie za szczęśliwe dzieciństwo. Jest po prostu zbuntowanym dzieciakiem i tyle. A wiecie dlaczego? Bo przez 18 marnych lat, codziennie dostawał po głowie. Myślę, że możemy mu poświęcić parę słów.
Choć jego postulat wątpienia spotyka się z próbą sprowadzenia do absurdu („Równie dobrze możemy przypuścić, że ten budynek się zaraz zawali”), to i tak osiąga pewien sukces. Inni ławnicy są gotowi porozmawiać, poświęcić sprawie kilka minut więcej i nie zamykać jej jednym prostym głosowaniem.
Ciężar dowodzenia (onus probandi)
Problematyczne jest jednak to, jak owa dyskusja powinna wyglądać. Zgodnie z pierwszą sugestią (Jedynki) to Davis powinien przedstawić swój punkt widzenia i podzielić się swoimi wątpliwościami. Zgodnie z drugą (Dwunastki) – pozostali powinni przekonać tego jednego do swoich racji i rozwiać jego wątpliwości. Zwycięża koncepcja druga – to pozostałych 11 ma przekonać tego jednego do swoich racji, które skądinąd bazują na dowodach prokuratury, wykazać, że on się myli. Zadanie wydaje się zatem proste.
W międzyczasie pada jeszcze kilka gorączkowych zdań dotyczących pochodzenia chłopaka, mianowicie pochodzi on ze slumsów… a takim jak on nie można wierzyć. Widzimy zatem, że krytyczna postawa Davisa napotyka na silny opór osób myślących stereotypowo i w pewnym sensie dogmatycznie.
Na szczęście z sali podnoszą się głosy oburzenia świadczące, że nie wszyscy ławnicy sądzą w ten sam sposób: „Tylko niedouczony człowiek może coś takiego powiedzieć”, „Myśli pan, że urodził się pan z monopolem na prawdę?” – a temperatura sporu wyraźnie wzrasta. W tej scenie ujawnił się główny adwersarz Davisa: ławnik nr 3 określany później mianem „Krzykacza”, oraz jego poplecznik – ławnik nr 10. Natomiast Davisa wspiera staruszek, czyli ławnik nr 9.
Kolejni ławnicy wypowiadają się i próbują przekonać Davisa (Ósemkę), że oskarżony jest winny… Już pierwszy ławnik (tj. Dwójka, ponieważ Jedynka przewodniczy obradom ławy przysięgłych) ma z tym problem. Stwierdza:
Trudno to wyrazić słowami. Po prostu myślę, że jest winny. Wydawało mi się to oczywiste od samego początku. Przynajmniej nikt nie udowodnił, że tak nie jest.
Davis słusznie reaguje, zauważając, że ciężar dowodzenia leży po stronie oskarżyciela. Nikt nie musi udowadniać niewinności oskarżonego, dowieść należy jego winy.
Postawa Dwójki zasługuje na słowo komentarza jako postawa niekrytyczna, naiwna, bezrefleksyjna itp. Dwójka przejawia pewien automatyzm, który prawdopodobnie związany jest z ufnością w prawidłowe działanie instytucji państwowych (policji i sądu): skoro chłopiec został oskarżony, a prokurator z takim przekonaniem mówił o jego winie, to zapewne wina ta jest udowodniona i pewna. Prokurator jest w tym wypadku brany za autorytet, którego opinia zwalnia z własnego myślenia o sprawie – zwłaszcza, że jest ona skomplikowana, łatwo pogubić się w szczegółach itp. Postawa ta prowadzi jednak do zanegowania podstawowej reguły (określonej m.in. konstytucyjnie) – domniemania niewinności.
Jakie zatem są dowody?
Kolejne osoby (Krzykacz, Czwórka i Dziesiątka) powołują się na fakty. Swoje przeświadczenie o winie chłopca opierają na zeznaniach starszego pana mieszkającego piętro niżej oraz kobiety mieszkającej naprzeciwko, ponadto nie ufają oni alibi oskarżonego. Ich przesłanki przedstawia poniższy diagram:
Oczywiście, dowód winy oskarżonego zależy od wiarygodności zeznań świadków. Davis rzuca w pewnym momencie interesującą uwagę: „Nie wierzy pan chłopcu, dlaczego wierzy pan tej kobiecie?”, której celem jest wskazanie braku spójności w przekonaniach Dziesiątki (przecież jego zdaniem wszyscy pochodzący ze slumsów są z natury kłamcami), stronniczość i uprzedzenie. To nie jest silny argument (jeśli chodzi o winę lub brak winy nastolatka, nie podważa wiarygodności zeznań sąsiadki), jednakże trafnie wykazuje niekonsekwencję w myśleniu Dziesiątki i Krzykacza – i być może zmniejsza ich wiarygodność w oczach niektórych ławników. Reakcję obozu Krzykacza łatwo przewidzieć – jest nią dosyć emocjonalny atak w stylu „Taki pan mądry?!”. Wymiana ta nie przynosi jednak żadnej istotnej zmiany poza wzrostem napięcia.
cdn.